To był pechowy egzamin dla 38-letniej Opolanki. W trakcie trwania egzaminu praktycznego na prawo jazdy jej serce zatrzymało się. Świadkowie zdarzenia wyciągnęli ją z pojazdu egzaminacyjnego i podjęli akcję resuscytacyjną. Na szczęście na miejscu znalazł się defibrylator AED który… uratował jej życie. Zanim karetka przebiła się przez zakorkowane miasto serce znowu pracowało.
Powiedziano mi, że moje życie ratował instruktor i strażak z OSP. Jestem im ogromnie wdzięczna
Marta Sajkowska, lekarz specjalista Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii, gdzie trafiła kursantka w wypowiedzi dla Opole Nasze Miasto powiedziała:
Gdyby nie błyskawicznie podjęta przez świadków zdarzenia akcja ratownicza, ta kobieta mogłaby do końca życia być zdana na opiekę innych. To, co się zdarzyło pokazuje dobitnie, że każdy z nas naprawdę może uratować komuś życie. Pokazuje też, jak ważne jest, by w przestrzeni publicznej dostępne były automatyczne defibrylatory, których użyć może każdy, bez najmniejszego przygotowania. Trzeba tylko odważyć się i zareagować.
W przypadku nagłego zatrzymania krążenia defibrylator AED zwiększa szanse na przeżycie z 2 do 75 procent. Urządzenia tego typu znajdują się w wyposażeniu min WORD Warszawa – jedno z nich tam także znalazło zastosowanie podczas egzaminu na prawo jazdy.
Pytania dotyczące stosowania defibrylatorów AED znajdują się w puli pytań egzaminacyjnych stosowanych w testach na prawo jazdy.
Powodem zatrzymania serca były groźne zaburzenia rytmu serca, które ujawniły się pod wpływem stresu.